Pierwszy dzień poświęciliśmy na zwiedzanie Miedzyrzeckiego Rejonu Umocnionego – systemu niemieckch fortyfikacji, bunkrów i podziemnych korytarzy z lat trzydziestych. Wielkie wrażenie uczyniło na nas to, że ponad 30 kilometrów tuneli zostało wykonane w niespełna dwa lata.
Następnego dnia obudziliśmy się w Lubece i udaliśmy się do leżącego w pobliżu Hansa Parku. Wśród wielu ciekawych atrakcji wyróżnić możemy „Fluch von Novgorod” - kolejkę górską, która zatrzymywała wagoniki, gdy te znajdowały się pod kątem 90 względem podłoża. Dodatkowo odbywało się to w wysokiej wieży, w całkowitej ciemności. Oprócz tego znajdowały się tam inne, mniej ekstremalne kolejki górskie i karuzele oraz wieża widokowa, z której było widać wybrzeże oraz cały teren parku.
W piątek pojechaliśmy do Legolandu, w którym na dekoracje i makiety wykorzystano ponad 58 mln klocków Lego. Znajdowały się tam miasta, lotniska oraz zwierzęta wykonane z klocków. Ten dzień był przede wszystkim rajem dla młodszych ministrantów, ponieważ mogli oni zobaczyć np. pojazdy z sagi „Gwiezdnych Wojen” i postacie z bajek. Oczywiście wszystko z klocków Lego.
Ostatni dzień naszych wojaży spędziliśmy w Heide Parku – chyba najbardziej bogatym w ekstremalne atrakcje spośród tych trzech parków rozrywki. Znajdowały się tam bobsleje, zjazd pod kątem ponad 90 stopni prosto do paszczy Krakena, kolejka „Wielka Pętla”, wieża swobodnego spadku i wiele, wiele innych. Niektórzy z nas spróbowali swoich sił w rzucaniu do celu, wyławianiu kaczek i innych konkursach, dzięki czemu wrócili do kraju obładowani pluszakami.
Wyjazd zakończyliśmy niezwykle obfitą kolacją w niemieckim Burger Kingu, ku niemałej uciesze nas wszystkich. Potem była już tylko nocna podróż do Polski...
Zdjęcia z naszej eskapady dostępne są w naszej ministranckiej galerii.
an. Patryk Paszko